"Pojedziemy do Luksemburga!". "Solidarność" z Turowa zapowiada "ostre akcje protestacyjne"

Dodano:
Związkowiec z KWB Turów Wojciech Ilnicki Źródło: PAP / Marcin Obara
Jest ogromne napięcie wśród załogi kopalni oraz mieszkańców, których los jest związany z całym kompleksem – mówi szef "S" w kopalni Turów.

Tematem nałożenia kar przez TSUE na Polskę zajęło się we wtorek Prezydium Rady Dialogu Społecznego. Trybunał zdecydował o ukaraniu Polski za niewdrożenie środków tymczasowych i niezaprzestanie wydobycia węgla brunatnego w Kopalni Turów. TSUE chce, aby nasz kraj płacić 500 tys. euro dziennie.

Podczas posiedzenia RDS informacji ze strony rządu udzielali minister klimatu i środowiska Michał Kurtyka oraz sekretarz stanu, pełnomocnik rządu ds. transformacji spółek energetycznych i górnictwa węglowego Artur Soboń – informuje tysol.pl. O infomację wnioskował szef "Solidarności" Piotr Duda.

Związkowcy gotowi do walki

– Jest ogromne napięcie wśród załogi kopalni oraz mieszkańców, których los jest związany z całym kompleksem. Wszystkie działające tam związki zawodowe zdeterminowane są do ostrej walki o swoje miejsca pracy – relacjonował po zakończeniu spotkania Wojciech Ilnicki, przewodniczący KM NSZZ "Solidarność" Kopalni Węgla Brunatnego "Turów".

Dodał, że obserwuje się radykalne pogorszenie nastrojów społecznych w całym regionie. Zapowiedział: – Na pewno pojedziemy do Luksemburga. Szykujemy też ostre akcje protestacyjne. AgroUnia będzie się mogła od nas uczyć jak się robi blokady.

Jasna deklaracja premiera

Rząd zapewnia, że nie dojdzie do zamknięcia kopalni w Turowie. Mateusz Morawiecki zaznaczył, że strona polska absolutnie nie zgadza się z decyzją TSUE. – Warto na samym początku zaznaczyć, że nikt w Europie, ale to nikt, a już zwłaszcza nikt kto nie posiada legitymacji społecznej, nie powinien w sposób arbitralny podejmować takiej decyzji, która naraża bezpieczeństwo energetyczne kraju, która powoduje, że bez prądu, bez ciepła mogą pozostać miliony obywateli. Ta decyzja jest zupełnie błędna, jest absolutne arbitralna, oparta o błędne przesłanki i ja się nie waham w taki sposób jednoznaczny tę decyzję określać – podkreślił premier.

Morawiecki powiedział, że na przestrzeni ostatnich kilku miesięcy polskie władze próbowały zawrzeć porozumienie z Republiką Czeską. – Trzeba jednak przypomnieć, że Czesi zachowywali się w sposób absolutnie bez dobrej woli. Takie informacje otrzymuje od naszego zespołu negocjacyjnego. W związku z tym my po zaproponowaniu dobrej oferty, która na początku jako taka została przyjęta, mieliśmy podstawy do tego, aby mieć nadzieję, że ten spór Czesi będą chcieli również zakończyć. Ale w Republice Czeskiej za parę tygodni są wybory parlamentarne i niestety nie zależało im na tym, żeby ten spór zakończyć – ocenił Morawiecki.

– Ja nad tym ubolewam i na pewno nie przejdziemy nad tym do porządku dziennego, ponieważ uważamy tę decyzję za skrajnię agresywną, skrajnię szkodliwą również w naszych relacjach polsko-czeskich i sam fakt, że te wybory były rzeczywiście już wkrótce nie usprawiedliwia naszych partnerów czeskich – kontynuował.

Źródło: Tysol.pl
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...